Przewróciłam oczami, wkurzał mnie.
-Mogłam to zrobić wcześniej.Myślisz, że teraz mam na to ochotę.
Wyszłam z jaskini i ominęłam go.Jednak samiec był dość uparty, zagrodził mi drogę.
-Co boisz się.
-Ciebie ? Chyba śnisz.
Machnęłam mu łapą przed oczami....zasnął.Kochałam te moc.Bezwładnie
upadł na ziemię a ja poszłam dalej.Nienawidziłam i dalej nienawidzę gdy
ktoś mi coś narzuca.Obróciłam się za siebie, samiec powoli się budził.Na
bank będzie miał zawroty głowy.Odeszłam dalej....a kiedy zatrzymałam
się Kasa stał obok i wbiłam we mnie swój wzrok.
(Kasa ?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz