Chodziłam po watasze. Z promiennym uśmiechem. Byłam szczęśliwa że znalazłam to miejsce. W oddali ujrzałam sylwetkę wilka. Stał i patrzył na wschód słońca. Wiem...słońce zwykle jest piękne ale tym razem obchodził mnie obserwator. Krokiem pełnym gracji podeszłam do niego. On obrócił się.
-Hej...Jestem Yuki a Ty?-zapytałam go.
-Daymond. -odpowiedział.
Jego imię było śliczne...ale nie chciałam nic mówić.
(Daymond? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz