czwartek, 3 lipca 2014

Od Zecory: Jak dołączyłam do watahy

 Urodziłam się 4 lata temu ale pamiętam to, jakby to było wczoraj. Normalnie nikt nie pamięta chwili swoich urodzin ale ja pamiętałam. Od dziecka wyróżniałam się zdolnościami wśród innych wilków. Ale może zacznijmy od początku.
 Zobaczyłam światło, poczułam niesamowite zimno. Zapłakałam głośno, ale usłyszałam przyjemny głos. "Nie boj się dziecko, jesteśmy przy tobie"- mówiła mama... tak, ale ojca nie widziałam. I nigdy nie zobaczę. Zginął dwa dni przed moim narodzeniem.
 Nie miałam brata ani siostry. Nie miałam nic poza mamą. Ale rosłam bardzo szybko. Pewnego dnia deszcz podmył naszą norę, musiałyśmy uciekać daleko na zachód. Trafiłyśmy do jakiejś watahy, gdzie nakarmiono nas i zaopiekowano się nami. Przyjęto nas ciepło i pozwolono zostać.
 Niestety, w tej watasze był zwyczaj. Młode wilczyce po ukończeniu 2 lat życia musiały zabić wilka z wrogiej watahy. Zakradłyśmy się do ich jaskiń. Ja podbiegłam do samicy alfy tej watahy. Nosiła szczeniaki. Zwołałam koleżanki i wspólnie zabiłyśmy ją. Podniósł się wielki wrzask. Wilki zaczęły nas atakować. Uciekłyśmy, a koleżanki zostawiły mnie w lesie za głupi pomysł zabicia alfy. Jedna z nich uderzyła mnie w głowę.
 Padłam na ziemię nieprzytomna. We śnie widziałam przeszłość zabitej wilczycy. Byłą zła, wredna i egoistyczna. A jednak! Widziałam też życie innych wilków, z którymi się spotkałam. Mama miała romans z jakimś wilkiem i chciała mnie porzucić po tylu latach spędzonych razem. Moje koleżanki wróciły bezpiecznie do watahy z wieścią o zabiciu alfy. Przeczuwałam, że stanie się coś złego...
 Zobaczyłam światło, jak w chwili moich narodzin. Wstałam z ziemi. Chyba nic złego mi się nie stało, ale uderzenie zrobiło coś nie tak z moją głową... otaczające mnie drzewa mówiły do mnie, ptaki siadały na grzbiecie i wskazywały drogę! Nie, nie chciałam wracać do domu. Postanowiłam zacząć nowe życie.
 Żyłam z drzewami kolejne 2 lata mojego życia. Było mi bardzo dobrze ale wilcza krew nie dawała mi spokoju. Chciałam znaleźć sobie nową rodzinę. Pożar lasu i śmierć drzew przyspieszyły moją decyzję. Uciekłam słysząc za plecami przerażające wrzaski drzew.
 Błąkałam się po świecie, spałam pod gołym niebem... aż pewnego dnia znalazł mnie wilk. Wilk z Watahy Iluzji.

<Dokończy ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz