-Naili...
To momentalnie spojżałam w księżyc a gdy on błysnął raz jak iskra....coś, jakby się do mnie zbliżało. Wyleciało z księżyca...na swoich skrzydłach. Niespodziewanie...obok mnie....wylądowała ogromna smoczyca:
Zaryczała potężnie. Jęknęłam z obawy o własne życie.
-Naili, spokojnie....to twoja towarzyszka. Od dziś będzie Ci służyć i będzie moimi oczyma.
Tylko tyle powiedziała i jej głos zamilkł ...odbijając się echem. Zwykle tylko ja go słyszę. Ale tym razem smoczyca również. Spojżałam na nią a ona się pokłoniła. Podeszłam bliżej.
-Jestem Naili.
Choć byłam zdziwiona, uśmiech pojawił się na moim pysku.
~Wiem...~
Usłyszałam głos w swojej głowie.
-Wow to Ty mówisz....
~Tylko Ci co posiadają smoki...je rozumieją.~
-Miło mi Cię poznać....powiedz jak masz na imię?
Zapytałam przyjacielsko.
~Star, mam nadzieje że się dogadamy.~
Ona również się uśmiechnęła.
-Jasne.
Powiedziałam i resztę pięknej nocy spędziłyśmy na gadaniu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz